czwartek, 22 października 2009

66. moje brednie

Brak komentarzy:

eveciarz, great sims <3


Dzisiaj przyszedł ten dzień, dzień długo oczekiwane, ale raczej nie prze was. Tylko przez waszą, kochaną, najukochańszą, najlepszą i w ogóle zajebistą Luflee. Czyli dzień wyżycia, będę się wam wyżywać z całego mojego za przeproszeniem, popieprzonego życia. Z testu próbnego szóstoklasisty , mam 31 punktów, oh jeah. Dwóch zadań nie liczyli, ale miałam je dobrze, czyli mam 33 punkty. *tańczy taniec szczęścia*. Dobra, wczoraj były moje najukochańsze tańce towarzyskie. Zazwyczaj było koło dwudziestu dziewczyn i dziesięciu chłopaków, a teraz cztery dzieweczki i ośmiu chłopaczków. Haha, niestety mój debilny partner był. Nie dość, że mniejszy odemnie, to i młodszy, no i głupi. Ehh ^^ Ale było śmiechowo. Adi i Knopers wzieli stół taki mały i mieli go przenieść, to dołączyła się Ania no i ja. Idziemy, idziemy i przy końcu Ania puszcza i zaraz ja a oni się wywalili. "Co za biesiada" - słowa pewnego człowieka, który za okna przyglądał się nam jak tańczymy. Oczywsiście gej, czyli Kewin tańczył jakiś dziwny taniec przy rurze, tylko, że przy kratach. We wtorek pisałam z Knopersem i biedne dziecko nie wiedziało co to jest bramka sms, no więc się wkurzyłam i wytłumaczyłam. Za chwilę napisałam kolejnego esa a w nim "Co za tępe dziecko", a on w tym czasie napisała esemesa, cytuję "Ok pa slonce ;)". No i miał focha, ale mu przeszło a potem z niewiadomych przyczyn znowu miał focha. Kurde. Ha, a ja znam jego sekret i go nikt nie zna oprócz mnie, haha i wam nie powiem. Haha *ma podnietę*. Dzisiaj się dowiedziałam, że Ania chodzi z Królikiem, matko jaki żal. Nie dość, że mówiła, że nie chce z nim chodzić itp, i takie tam różne. Pff... Jakby nie był taki głupi, żeby się podniecać jej stanikiem to by mogła z nim jeszcze chodzić, a tak. Matko, potem się rozejdą i nie będę się odzywać. Czy ja tak zawsze ma, że przyjaźnię się z dwoma osobami, one się kłócą ze sobą a potem się obrażają, że gadam z tą drugą oobą. <lol2>

Dobra, niestety moje zdjęcie raczej się nie dostanie do finału, przegrywam 10 głosami. Proszę i błagam zagłosuję, zrobię co tylko chcecie! Please. 
ZAGŁOSUJ
Zakochałam się w grafice mojej eveciarki, że tak cię nazwę. <3

  


miały w tym miejscu być obrazki, ale net mi się co chwila rozłącza -.-
więc sejon nara.

niedziela, 18 października 2009

65. "Nie! Ja nie chcę umierać" - W konkursie S.O.T.W / ZAGŁOSUJ!

Brak komentarzy:

     
(c) eveciarz, great sims

Witam, witam. 
To chyba jakiś żart, ale nie! Moje zdjęcie dostało się do konkursu S.O.T.W. Matko jak się cieszę, wczoraj od razu koczowałam aż tweety napiszę kto się dostał. I co patrzę w końcu, a tam. Luflee! Kurde felek. Zagłosujecie na mnie? Please. *robi słodkie oczka*
ZAGŁOSUJ
odwdzięczę się wszystkim!
no i wszystkiego najlepszego z okazji pierwszych urodzin bloga dla katie <3
mam nadzieję, że mój skromny, brzydki prezencik ci się spodobał.

  

Kończę! 
Paaaaa!
I z góry dziękuję za wszystkie oddane na mnie głosy.
Chciałabym dać jakąś rodzinkę, ale strasznie głupio gra się na zielonym ekranie. 


piątek, 16 października 2009

64. Darmowy nagłówek

Brak komentarzy:

  
(c) katie <3

Niedługo jedziemy do kina, jeah! Albo do kina 5D Extreme; czujesz się jakbyś tam był, wszystko można poczuć i powąchać. Tyle jakieś głupie filmy tam są. Albo jedziemy do normalnego kina na Księżyc w nowiu, jeah! Ja tam wolę księżyc. Kurde zimno dzisiaj było, eh. I padało ;< 


NAGŁÓWEK DLA WAS <3
Zrobiłam dla was nagłówek, możecie sobie go wziąć i napisać swój adres bloga. Taki tam byle jaki zrobiłam, na szybko bo nie miałam co dać a koniecznie chciałam napisać notkę, miałam taką potrzebę. 

   
aby powiększyć kliknij; pokaż obraz. 

  
tło 

no to pa <3

poniedziałek, 12 października 2009

63.. "Nikczemna Gra" - Odcinek 16

Brak komentarzy:

"Grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne mają niebo na ziemi."

  

W piątek u Zydzia na urodzinkach, fajnie było. Tusia ciągle do mnie leciała, i na opa chciała. W sobotę pojechałam do Malty i się obkupiłam, szkoda, że nie kupiłam tej bluzy z Taily Waily. Więc kupiłam sobie zaczepiaste rurki od Zary, bluzę cieplutką z H&M'u, fioletowy sweterek także zH&M'u, tunikę w czarno-czerwoną kratę od Kappal, zwykłą czarną bluzkę też od Kappal, bluzeczkę w czarno-szare paski od avanti, czarne legginsy od Zary, fioletowy T-Shirt z takim fajnym ludkiem od avanti, i z avanti spodnie za duże -.- Nie przymierzałam, bo była kolejka do przymierzalni, bo likwidują avanti i wszystko 70% taniej. Coś jeszcze? Chyba wszystko, kurde mama już nie chciała mi kupić tej bluzy z Taily Waily, i tego fioletowego sweterka w zebrę od Kappal ;< Eee. A i jeszcze tuniko-sukenkę od H&M'u. No i na allegro wypatrzyłam sobie taką fajną chustę i kupuję raczej. Potem do Sandy na osiemniastkę, fajno było. Piwa mi nie dali -.- Ale tak miałam kaca, ;lol;. Całą niedzielę byłam półprzytomna, kurde nic nie chciało mi się robic oprócz spania, i miałam straszny ból łba. No i dzięki mamie do sql nie poszłam, chyba bym usnęła na lekcji. Albo po drodze zemdlała. Ja jej nawet nie prosiłam po prostu powiedziała, że nie idę do szkoły. Aż się zdziwiłam. Dzisiaj jest test z przyrody, kartkówka z lektury i jeszcze z religi. Więc z przyrody napiszę w piątek bodajże, z lektury wątpie bo nasza pani nigdy nie robi dla tych których nie było z lektury, z religi chyba jutro. Jakieś modlitwy i o św. Szczepanie ;|. Jeszcze jutro z niemca, będę się uczyć dzisiaj, zawsze miałam piątki ale dobra. Muszę się nauczyć tych zaimków dzierżawczych, dziwne są ale spoko. Muszę doczytać do końca Anię z Zielonego Wzgórza, jestem 209 stronie z 334 stron. Co to za jakaś edycja rozszerzona, czy co? Moja koleżanka ma ponad 200 stron, większe kartki i litery. Nie no. Zgłosiłam dwa zdjęcia które miały najwięcej głosów do konkursu S.O.T.W.

  

NIKCZEMNA GRA

Odcinek 16

ŻEBY ZOBACZYĆ ZDJĘCIE W PEŁNYM ROZMIARZE, 
KLIKNIJ NA NIE PPM I WYBIERZ OPCJĘ, POKAŻ OBRAZ.


- Załatwiłeś wszystko Chris? - Spytała Katie.
- Jasne, jasne. Mam takie pytanie... - Zaczął.
- Tak, jakie?

- Poszłabyś ze mną na taki bal...? - 
- Z przyjemnością, tylko powiedz kiedy. 
- No... więc, dziś.
- Dziś? Matko przenajświętsza, lecę się szykować! - Krzyknęła Katie i pobiegła.

- Ashlee, ratuj! - Wbiegła do pokoju zdyszana Katie.
- Co się stało? Pali się? - Spytała Ash.
- Tak, tak. Chris zaprosił mnie na bal, dziś. A ja nawet nie mam co ubrać.

- Ty idziesz? - Spytała blondynka. - Ja też, zaprosił mnie Jay.
- Fajnie, ale co mam ubrać? 
- No nic ciekawego nie masz, ale możemy coś przerobić i będzie włala.
  
- Tylko zróbmy to szybko. O której jest ten bal? 
- Jeżeli się nie mylę to o 19:00. 
- Mamy jeszcze... - Tu Katie zaczęła liczyć. - 6 godzin. 
- No to jeszcze sporo czasu, zrobienie sukenki zajmie mi około półtorej godziny. - Odparła Ashlee. 
- To zabierajmy się do pracy, może sukienkę przerobimy z starego czerwonego kompletu?
- Myślę, że będzie się nadawać, a ty tymczasem leć kupić jakieś świecidełka do sukni.

O 19:00 NA BALU
  
- Wiesz Chris, nie wiedziałam, że masz taką klasę. - Odparła Katie.
- Jeszcze wszystkiego o mnie nie wiesz. 
- Ale mam zamiar się dowiedzieć. - Zaśmiała się czarnowłosa.
- Ja tak samo. 
  
- Czy tam przypadkiem z Kevinem nie tańczy, ta laska co dzisiaj do nas przyszła?
- Chyba tak, nie wiedziałem, że Kev ma takie powodzenia. - Roześmiał się Chris.
- Wiesz, usiądź na chwilkę. Idę przypudrować nosek. - Powiedziała Katie i wyszła.
- Może odbijany? - Spytał Kevina, Chris.
  
- A proszę cię bardzo, stary. - Oznajmił Kev.
- To jasnej anielki! - Krzyknął Chris. - Po cholerę tu przyszłaś?! 
- A co to już nie można mi przychodzić na imprezy z facetami.
- Można. Ale celowo to zrobiłaś, zostaw mnie i Katie. Nie rozumiesz po simowsku?
  
- Rozumiem. Ale wcale tego celowo nie zrobiłam! - Krzyknęła Jessica.
- Ta, jasne. - Brząknął pod nosem Chris. - Dobra, idę nie mogę na ciebie patrzeć.
Chris wyrwał się z ramion Jess, i pobiegł do Kevina.
- Kev, weź się z nią nie zadawaj, dobra?
- A co zazdrościsz, czemu nie miałbym się zadawać z taką fajną laską? - Krzyknął Kevin.
  
- Ona nie jest dla ciebie... 
- Dla ciebie też nie, od kiedy to mi dziewczyny wybierasz, co? - Kevin odwrócił się na pięcie, i wrócił tańczyć z Jessicą. 
W tej chwili nadeszła Katie, a Chris ponownie zaczął z nią tańczyć.
- Kocham Cię. - Szepnął jej do ucha.
  
- Ja ciebie też. - Odpowiedziała Katie. - Ty patrz, jaki ten świat mały. Tam jest Matt, pójdę się przywitać jeśli nie masz nic przeciwko. - Oznajmiła czarnowłosa.
- Naturalnie, idź. - Krótko odparł Chris.
Katie dosiadła się do stolika Matta.
- Hejka Matt. - Przywitała się Katie.
- O cześć, nie zauważyłem cię.
  
- Może byłeś zajęty gadaniem z tymi dziewczynami, może przedstawisz mi je?
- No więc to jest Carmen i Phoebe, moje siostry. - Odparł Matt.
- O, nigdy nie mówiłeś, że masz siostry. 
- No widzisz. Nasza klasa łączy ludzi ^ .
- Hahaha. Bardzo śmieszne.
- A może byśmy tak zatańczyli? - Spytał Matt.
- Nie miałabym nic przeciwko, chodźmy. 
  
Matt i Katie wstali i udali się w wir tańca.
- Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczysz. - Oznajmiła Katie. - Pląsasz jak Maserak. Haha.
- Do ideału mało mi brakuje? 
- I co jeszcze. Dobra, idę Chris przyszedł. Papa! 
Katie pobiegła do Chrisa, i poszli do domu.
  

MIESIĄC PÓŹNIEJ
- O Katie nie sądziłabym, że potradisz zrobić sałatkę. - Zaśmiała się Ash.
- A ja nie sądziłabym, że ją zjesz. 
  
- Dobra, dobra. Siadajmy muszę ci o czymś powiedzieć.
- No więc zamieniam się w słuch. - Oznajmiła Katie.
- No bo wiesz... wtedy, tzn po tamtym balu poszłam z Jayem do łóżka. I teraz chyba jestem w ciąży.
- Cooo? Nie zabezpieczałaś się? - Krzyknęła czarnowłosa.
  
- Ciszej. - Uspokoiła ją Ashlee. - Oczywiście, że zabezpieczyliśmy się. 
- A jakie masz oznaki tego? - Spytała Katie.
- Spóźnia mi się okres, i wymiotuję. 
- Może najlepiej będzie jeśli umówię cię do ginekologa. - Powiedziała Katie.
- Dobra, dzwoń a ja sporzyję ten twój cudowny posiłek.
Katie chwyciła za telefon i wykręciła numer.
- Dzień dobry. Chciałabym umówić przyjaciółkę do ginekologa.
  
- Dobrze, na kiedy? - Usyłyszała piskliwy głos w słuchawce telefonu.
- Jak najszybciej. 
- Więc, zwolniło się dzisiaj jedno miejsce o szesnastej piętnaście. 
- Dobrze, może być. - Odparła. - Do widzenia. - Rozłączyła się.
  
- Więc dzisiaj o szesnastej.
- Dobra.

O 15:40
- Dobra. Jestem gotowa. - Oznajmiła Ash. - Idziemy?
- Już, tylko przypilnuję, żeby Chris przesunął w końcu ten telewizor. 
    
- Dobra, skończone. - Krzyknął triumfalnie Chris.
- No dobrze, idziemy. - Powiedziała Katie i wstała z kanapy.
- Dobra, wiesz gdzie to jest? - Spytała Ash.
- Przecież już tam byłam, jedzie się przez Aleję Jabłoniową, aż to ulicy Leśnej, potem za trzecim drzewem w lewo, do budynku numer 20. - Powiedziała czarnowłosa. 
  
- Mam nadzieję, że to tylko mylne znaki, nie jestem gotowa na dziecko. 
- Ja też mam taką nadzieję, ale jeśli już się okaże, że jesteś w ciąży, to pomogę ci wychować to dziecko.
- Dzięki.

W POCZEALNI
- Wiesz Katie, strasznie się denerwuję. - Oznajmiła Ashlee.
  
- Nie ma czym, będzie dobrze, zobaczysz. - Katie pocieszyła przyjaciółkę.
- Dobra, teraz moja kolej, idę. 

- No więc co cię do mnie sprowadza? - Spytał ginekolog.

- Obawiam się, że jestem w ciąży.
- Zaraz to sprawdzimy, bądźmy po dobrej myśli.

Tymaczasem w poczekalni.
- O cześć Jessicka, nie wiedziałam, że jesteś w ciąży! Ale to chyba nie z Kevinem, bo jesteście razem miesiąc, a to mi wygląda na trzeci, czwarty miesiąc. - Oznajmiła Katie.
  
- No tak, nie z Kevinem. 
- A Kevin wie? 
- Wie, razem wychowamy to dziecko.
- Nie wiedziałam, że Kev jest taki odpowiedzialny. 
- Ja też nie. 
- Mogę coś powiedzieć do dzidziusia? - Spytała Katie.
- Proszę.
  
- Cześć maluszku, niedługo przyjdziesz na świat.
- A jeśli można wiedzieć kto jest ojcem? - Spytała czarnowłosa.
- Twój chłopak! 
  
- Co? Chris, jak to!? To niemożliwe, kłamiesz.
- Nie kłamię! - Krzyknęła Jessica.
- To jakie masz dowody?
  
- Proszę zobacz te zdjęcia, może się przekonasz, że twój chłopak nie jest święty.

PO 15 MINUTACH
- Katie, co się stało, nie płacz. - Pocieszała przyjaciółkę, Ash.
- Ale, ale ja nie płaczę.
- Przecież widzę, mów co się stało. - Powiedziała blondynka.
  
- Nie ważne, lepiej ty powiedz czy jesteś w ciąży?
- Powiem jeśli najpierw wyjaśnisz mi co się stało!
- No więc jak weszłaś do gabinetu przyszła Jessicka, i była w ciąży.
- No i?
- No i z Chrisem.
- Co? Ta idiotka na pewno ściemna, od dawna ma na niego chrapkę.
- Ale dała, mi zdjęcia! Zobacz:
  
- Ale na tych zdjęciach nie całują się ani nic... 
- Tylko prawie cię całują, to to samo. A teraz mów mi czy jesteś w ciąży.
- JESTEM.
  

  
Wasza

środa, 7 października 2009

62. Wybierz najśmieszniejsze zdjęcie.

Brak komentarzy:

Jakoś ten sprawdzian napisałam. Co porawda nie wszystko, bo za dużego tego było a za mało czasu. Myślałam, że moje pasy do tibii są dawno w pralce, ale moja koleżanka je ma. Jeje. Zostały tylko trzy dni! AH.

  

WYBIERZ NAJŚMIESZNIEJSZE ZDJĘCIE.
Wiem, że zdjęcia żałosne ale dobra ^^

  
Chcesz z liścia?

  
 Maksymalne orzeźwienie!

  
O nie! Ci paparazzi!

  
Nie! Ja nie chcę umierać!

  
To się nazywa atak Kung-Fu!

  
Prawie jak pani Zadecka.

  
Tato, tu jest kupa.

  
Mamo! Twój kochanek dzwoni.

  
To moja mina z serii Monstrum!

  
Myj zęby pastą blend-a-med a twój uśmiech będzie zniewalający.

  
Mamo, czy tata naprawdę jest taki podniecający?

  
Hej, mały!

  
Wyginam śmiało ciało!

SONDA
zagłosuj na najśmieszniejsze zdjęcie

  

Wasza
Szablon wykonany przez Tyler
« »