Hejo!
Jutro Dzień Dziecka, i nie za bardzo wiem co chcę dostać. Simsy 3? Mogę przecież ściągnąć, pożyczyć. Wiele osób ma już trójkę, ja nie wiem czy chcę ściągać bo czasem są błędy w grze. Więc może tą trójkę? Albo nie różowy aparat cyfrowy, taki fajny widziałam. W szkole mamy dzień sportu, i na "ORLIKU" jakieś zawody ;D. Jak będę mieć trójkę, to będę pisać tutaj o dwójce i trójce. Nikczemna Gra będzie cały czas, dopóki wam się nie znudzi. Wczoraj postanowiłam wymyślić dalszy scenariusz, Ada też nie pomogła. Ale dzisiaj robiąc fotki wymyśliłam, nie przeraźcie się, że ten odcinek nudny, musiał być wstęp do tego co będzie później ;-).
NIKCZEMNA GRA
ODC. 12
Katie razem z Jayem szybko pobiegli do domu Ashlee. Nagle rozległ się dźwięk dzwonka "ding dong". Ashlee podeszła do drzwi.
- Hej... ale co się stało? Gdzie byliście? - Spytała Ash.
- Długa historia... - Odparła Katie.
- Ale chcę znać ją całę, włącznie ze szczegółami!
- Dobra, dobra. Może wejdziemy do środka? - Spytał Jay.
- OK.
- No więc, mnie Patrick porwał a... - zaczęła Katie.
- Drań! - Nie wytrzymała Ashlee i krzykła.
- Możesz mi nie przerywać?
- Jasne, mów dalej.
- A Jaya również on, żeby się wydostać zabiłam Davida i razem z Jayem go zakopaliśmy.
- Że co? Zakopaliście? Ja nie chcę mieć doczynienia z jakąś morderczynią. - Zaśmiała się blondynka.
- To było we własnej obronie.
- Przecież wiem!
- Zadzwonię do Kevina i Chrisa - Oznajmiła Katie.
- Jasne, a ja zaparzę herbatkę. - Powiedziała Ashlee.
- A ja... ja tu sobie posiedzę. - Odparł Jay i wszyscy zaczeli się śmiać.
Po 20 minutach przyszedł Chris wraz z Kevinem.
- Ej, a tak na serio to oni mogą znowu spróbować zaatakować. - Powiedziała Katie.
- Oni? Zaatakować? - Nie krył zdziwienia Chris.
- No Patrick wiesz co mam na myśli ty głąbie. - Zaśmiała się czarnowłosa.
- Ej tylko nie głąbie.
- OK, będę uważać. - Katie poklepała Chrisa. - A teraz musimy znaleźć mieszkanie.
- Dobry pomysł, ale gdzie go szukać i skąd wziąść kasę? Ja nic nie mam.
- Możemy zacząć od gazet. - Odparł Kevin.
- Dobra, a kasa? - Spytała Katie. - Ja ostatnie grosze wydałam na zakup mieszkania.
- Ja wezmę kredyt! - Spontanicznie krzyknął Kev.
- TYYYY? - Nikt nie krył zdziwienia.
- Nie, św. Antoni!
- Nie będziemy cię nadwyrężać.
- Ależ to dla mnie zasztyt!
- HAHA! A...
- W gazecie nic nie ma - Przerwała Ashlee, czarnowłosej.
- Mówiłam nie przerywaj mi! - Katie się lekko zdenerwowała.
- Dobra już dobra.
- Ej, znam taką miłą starszą panią co ostatnio sprzedawała mieszkanie! - Odparł Chris.
- Świetnie! - Krzyknął Kev.
- Nie wiem, czy tak świetnie jest tylko dwupokojowe. A ma tam ilu nas być?
- 5! - Odpowiedziała Katie.
- Co? Myślałem, że tylko wasza trójka. Bez urazy Kev.
- On(Patrick) jest stuknięty, każdemu coś może zrobić!
- O nas się nie martwcie! Poradzimy sobie. - Chris pocałował Katie w policzek.
- Dobra, dzwoń do tej babki.
- Jasne. - Powiedział Chris i zaczął stukać w klawiaturę komórki. - Jeszcze nie sprzedała macie przyjść jeszcze dzisiaj o 18.
- ŚWIETNIE! - krzyknął Kev.
- Ale najpierw pojedziemy z Jayem na pogotowie. - Powiedziała blondynka.
- E nie no po co? - Jay nie chciał za żadne skarby tam iść.
- Dla świętego spokoju!
- Dobra.
- Ej Ash, masz jakieś ciuchy pożyczyć? - Spytała Katie.
- No jasne, wiesz gdzie jest szafa.
- I jak?
- Świetnie. A teraz wszyscy jedziemy na pogotowie.
***
W szpitalu:
- Dzień dobry panie doktorze. Znaleźliśmy Jaya. - Zaczęła Ashlee.
- Wspaniale, teraz musi zostać jeden dzień na opserwacji.
- Dobrze.
- Może pani już iść. Do widzenia!
- Do widzenia. Pa Jay!
***
W przyszłym domu Katie, Ashlee i Jaya.
- Witam, jestem Stanisława. A więc wy chcialyście kupić ten dom?
- Tak.
- Więc może przejdziemy do obejrzenia do domu?
- Jasne. - Katie potakiwała głową.
- A więc to jest salon i kuchnia.
- Bardzo ładne. - Skłamała Ashlee - Przecież to okropne! - Powiedziała na ucho czarnowłosej.
- Wiem.
- Coś mówiłaś panienko? - Zaczęła Stanisława.
- Nie nic.
- Tutaj mamy łazienkę, a tam sypialnię. - Pokazywała dziewczynom, Stanisława.
- Więc zdzecydowałyśmy się na kupno tego domu, tylko ile simoleonów? - Spytała Katie.
- 200 755.
- Aha, zapłacę przelewem.
- Dobrze, ale niech pani to podpisze. - Odparła pani Stanisława i dała Katie papiery.
- Już, gotowe!
- Fajnie, a oto są klucze. - Wręczyła je Katie. - Możecie się już wprowadzić. Ja już idę.
- Do widzenia.
- Do widzenia! - Pani Stanisława pomachała dziewczętom i wyszła.
- Trzeba było by to wyremontować, meble weźmiemy z naszych domów, inne kupimy.
- Świetny pomysł. - Odparła Ashlee.
- Chodźmy spać, jutro zaprosimy chłopaków i zajmiemy się resztą.
- Okej, jestem zmęczona...
Na zajutrz.
- Eee, no nawet fajne, eeee. - Zaczął Chris.
- No. - Dorzucił Jay.
- Chłopaki! To jest okropne! - Znany ze szczerości, krzyknął Kevin.
- No wiemy, to trzeba wyremontować! - Oznajmiła Ashlee.
- Dobra ja zadzwonię do banku, pożyczę wam jakiś 2000 simoleonów. - Odparł Chris.
- Dzięki, ale nie trzeba.
- Trzeba, trzeba!
- Dobra ja podam makaron, a wy siądźcie do stołu. - Powiedziała czarnowłosa.
- Okej, uwielbiam twój makaron. - Odparła Ash.
- Ja też!
- I ja również.
- A ja nie miałem okazji spróbować. - Zaśmiał się Jay.
- To teraz już masz okazję! Haha! - Katie zaczęła podawać makaron.
- PYSZNE! - Krzyknął blondyn.
- A nie mówiłam!
- A teraz przejdźmy do spraw mieszkania. Dzisiaj jeszcze zaczniemy remontować?
- No możemy. - Oznajmił Chris.
- Dobra, na kanapie leżą ubrania i narzędzia do pracy.
- Ok, ale najpierw chyba wyniesiemy meble? - Spytał Jay.
- No jasne.
- To do pracy! - Krzykła Ashlee.
- Boże, jakie do ciężkie do cholery! - Odparł Chris - Ałł!
- Co się stało? - Spytał Kevin.
- Stół mi na nogę spadł!
- Haha! - Wszyscy zaczęli się śmiać.
- To nie jest śmieszne!
- Dobra wszystko wyniesione?
- Nom. Teraz zaczniemy malować a wy wymieńcie okna czy coś! - Odparła Katie.
- Już się robi!
- Ashlee, tam stoją pędzle. Weźmy je i malujmy.
- Jasne - Potakiwała głową blondynka.
- Do, re, mi, fa, sol, la, si, do! Do, si, la, sol, fa, mi, re, do! - Zaczęła nucić Katie.
- Świetny masz głos. Nie myślałaś o karierze piosenkarki?
- Nie, to nie dla mnie.
- Niby dla czego?
- Nie wiem.
- O czym tak szepczecie dziewczęta? - Spytał Chris
- A o niczym. Wracajmy do pracy.
- Dobra.
Wszyscy jeszcze trochę popracowali, a dwa dni później zaczęli urządzać mieszkanie.
- Łooo, dziewczęta ładnie tutaj. - Zaczął Jay.
- No sie wie, ale jeszcze nie wszystko gotowe.
- Nie widać! Hehe!
- Może jutro urządzimy parapetówkę? - Spytała się Katie.
- Super, ja zaproszę gości. - Oznajmiła Ashlee.
- Ja przygotuję muzykę. - Dodał Chris.
- Zamówię barmana! - Krzyknął Jay.
- A ja nic nie zrobię. - Zaśmiał się Kevin.
- Nawet lepiej... - Dodała Katie.
- Nie będę tego komentować!
Nazajutrz na parapetówce.
- Matko, Ashlee skąd ty tyle wiary wytrzasnęłaś? - Zdziwiona spytała się Katie.
- A kilka telefonów tu i tam.
- Przecież połowy nie znamy.
- No i co! Chodź, baw się!
- Dobra, a gdzie chłopaki?
- Nie wiem - Dodała Ashlee i rzuciła się w głąb zabawy.
- O Chris! Chris! Chris! - Wołała czarnowłosa ale Chris nie słyszał.
- A teraz wznieśmy toast na cześć wspaniałej dziewczyny Katie. - Słychać było głos blondynki.
- Sto lat! - Krzyknęli wszyscy.
- I na cześć chłopaków Kevina, Jaya i Chrisa.
- Ej czemu jestem ostatni? - Krzyknął Chris.
- Nie zachowuj się jak dziecko, tak mi się powiedziało. - Odparła Ash.
- Ehh.
- Baby baby. When we first met i never felt something so strong. - Słychać było głos Katie.
- Ta laska ma talent. - Odparł Brian - Cześć, jestem menadżerem kapeli "Paramore".
- O hej.
- Mam dla ciebie propozycję... - zaczął. - Chciałabyś śpiewać w tym zespole?
- Że co, że jak, że ja?
- Tak.
- Ale nie, nie.
- Ty masz talent, i po co go zmarnować?
- No dobrze, mogę spróbować.
- Dobrze, przyjdź jutro, do centrum będzie casting. Na pewno się dostaniesz. - Odparł Brian.
- Okeeeej...
- Poczekaj zawołam Miley.
- Kogo?
- Naszą wokalistkę, poszukujemy drugiej a ty będziesz w sam raz.
- Miley! Miley! Chodź tutaj na moment.
- To jest Miley, a to Katie. - Przedstawił dziewczyny.
- Cześć. - Odpowiedziały równocześnie.
- Katie ma duże, a wręcz ogromne szanse śpiewać w naszym zespole.
- Gratulacje.
- Eee tam, dzięki.
I teraz wszyscy byli szczęśliwy. Jay i Ashlee, Chris i Katie...
...A nawet gadatliwy i nierozważny Kevin zaczął romansowanie z piękną modelką.
No trochę bez napięcia, ale będzie będzie. Ehh pisałam to 3 godziny.
Więc ja żegnam, żegnam.
SUL! SUL!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz