sobota, 17 lipca 2010

80. "Nikczemna Gra" odcinek 20

       
(c) kredytować.

Ja nie ogarniam tej całej waszej kłótni. Lubię was wszystkie więc ciężko jest mi się określić... Nie chcę być dla was nie miła, bo nie o to tu chodzi. Ja chcę, żebyście podały sobie dłoń. Pogodziły się, proszę... Luśka musiałaś tak zaczął? Chyba nie... Niektórym chyba mnie zabrakło. I ja już nie mogę znieść tej myśli, że coś co budowałyśmy i pracowałyśmy nad tym, coś co nas złączyło kiedyś się skończy a teraz też odchodzi jego część... I coś do Applówki; NOGI CI Z DUPY POWYRYWAM JAK NIE WRÓCISZ NA BLOG! O_o. I przez Luśkę, i czy warto? Tracić coś cennego, coś wartościowego, coś twojego ;> Przez jedną osobę, ona może ci zniszczyć życie?

    

NIKCZEMNA GRA
odc 20


- To jest nasze biuro. – Odparł pan Harris.
- Ładne.
 
- Sophie, Mark to jest nasz nowa współpracownica Katie. Marie oprowadź ją proszę, i pokaż jej biurko na którym będzie pracować.
- Dobrze.
- No to miłej pracy Katie.
- No więc ja jestem Sophie.
 
- Ja nazywam się Katie.
- Przecież wiem, no. No więc to jest twoje biurko, chyba wiesz o czym piszemy więc znajdź sobie jakiś temat i zabieraj się do pracy. – Powiedziała Sophie.
- Maj nejm is Mark end jestem priti end smart.
- Eeeee. Cześć, Mark.
 
- Nie no żartowałem, nie jestem jakimś dziwolągiem.
- Akurat! – Krzyknęła różowowłosa.
- Życzę miłej pracy.
- Dzięki.

***

/To chyba tutaj mieszka Barry Hellman/
       
- Dzień dobry. – Oznajmiła grzecznie Katie.
- Yy, dzień dobry.
 
- Nazywam się Katie Cruise i pracuję w gazecie „Zagadki Miasta”. Chciałabym z panem porozmawiać o nijakim samobójstwie Ann Marie.
- Mmm... Tak no więc zapraszam do środka.
 
- Proszę mi opowiedzieć o tym czego się pan dowiedział. Wiem, że pisał pan o tym. Ale następna część się nie ukazała, czemu?
- Wpadłem na trop, że jednak to ktoś zabił Ann Marie, ale nie wiem kto. Miałem pewne przypuszczenia ale złe.
- I co się stało dalej? – Dopytywała się Katie.
 
- Kilku mężczyzn zagroziło mi, że jeśli napiszę ten artykuł to mnie zabiję, kazali mi odejść z zawodu. Posłuchałem ich. – Opowiadał Barry Hellman.
- Przecież mógł to pan zgłosić na policję!
- Mogłem, ale co by mi to dało. Nie widziałem ich twarzy, i byłoby po mnie...
- Czytałam, że Ann Marie popełniła to niby samobójstwo przez chłopaka, który ją zostawił.
- To ona zostawiła jego.
 
- Czyli myśli pan, że on ją zabił? – Spytała szatynka.
- Ja nic nie myślę, musiała chodzić z przestępcą, który bardzo źle znosił porażki.
- Wie pan jak ona zginęła? Mało było na ten temat.
- Nie wiem wszystkiego, chociaż mogę sądzić, że dostała dużą dawkę silnych leków. Wszystko wyglądało jakby sama je wzięła. Nie znaleziono niczego w czym mogła je spożyć.
- Skąd pan tyle wie?
- Jak to dziennikarze, mam swoje wejścia.
- Proszę weź to. – Odparł Hellman i wręczył dziewczynie książkę.
 
- Co to jest? – Spytała zdziwiona.
- To pamiętnik Ann Marie. Opisywała w nim każdy swój dzień.
- Takie coś istnieje? Dlaczego nie oddał pan tego policji?
- Ty znowu o tym. Oni szukali tego, nie znaleźli. Ukryłem to.
- Policja?
- Nie! Ci wiesz. Jak mnie postraszyli to nie chciałem iść pod nóż. Mam żonę i dzieci.
- Tylko pamiętaj, uważaj na siebie. Jeśli cię znajdą to po tobie.

***
   
2 lipca, godzina 23:15
Dzisiaj zerwałam z nim. Był straszny, miałam go dość! Nie wiem jak mogłam chodzić z takim palantem. Moi rodzice też go nie znosili, jeszcze nie wiedzą, że z nim nie chodzę. Szkoda, powiem im jak znajdę wolną chwilę. Powinnam poszukać sobie kogoś innego.
4 lipca, godzina 21:20
Znowu mnie nękał, żebym do niego wróciła... Powiedziałam w końcu „DOŚĆ” i nie dałam się sprowokować. Kłóciłam się z nim przez dobre 30 minut. Jeśli się nie odwali to idę na policję, chcę mieć święty spokój.
9 lipca, godzina 22:03
Ja się zaczynam go bać, ja się chorobliwie go boję. Śledzi mnie, dzwoni i się nie odzywa albo zaczyna mnie błagać żebym do niego wróciła, a potem wyzywa od dziwek. Muszę z nim porozmawiać na spokojnie, może to coś da.
11 lipca, godzina 21:48
On, on, on jest debilem, zasrańcem! Nawet nie chcę o tym myśleć, zagroził mi. Ja się boję!
13 lipca, godzina 20:05
 Powiedziałam mu, że jutro pójdę na policję i powiem o wszystkim, o tym co mi zrobił... Że

/Że co? Nie zdążyła napisać, wtedy ją zabił! Wiem to! Nie zabrał pamiętnika? Taki był głupi, może zdążyła go schować. Ann Marie umarła o 20:30. Tak twierdzi policja, wszystko by się zgadzało. Napiszę o tym, ale o tym ostatnim jeszcze nie. Muszę zbadać tą sprawę.

***

  
/Jak by to napisać... Jaki tytuł? „Ann Marie została zamordowana!” Zbyt pospolite. „To nie Ann Marie zabiła siebie” Nie logiczne... Co by tu wymyślić./
- Ej Katie idziesz na kawę? – Spytała Sophie.
- Już chwila tylko zapiszę.
 
- Nad jakim artykułem pracujesz?
- A nad samobójstwem Ann Marie.
 
- A co tam ciekawego, zabiła się dziewczyna i tyle.
- Wiele elementów do siebie nie pasuje. – Oznajmiła szatynka.
- Rób jak chcesz.
- A ty nad czym pracujesz?
- Aktualnie rozwiązuję zagadkę zaginięcia pięcioletniej Emily Howard.
- Czytałam o tym, to straszne. Ona jest taka słodka.
- Jak ci się tutaj pracuje?
- Fajnie, miła atmosfera. A tylko nas troje redaguje?
- No coś ty? Pracuje tutaj ale na innym piętrze:  Cheryl, Emma, Alice, Jason, Richard, Zack, Ben, Olivier, Mike, Caroline, Paige i Kelsi. No to chyba wszyscy.
- Z chęcią bym ich poznała.
 
- Niedługo będzie impreza zorganizowana z okazji dziesięciu lat „Zagadek Miasta”. Ja tam lubię najbardziej Caroline i Paige, Kelsi też jest fajna. Z chłopaków to Oliviera i Mikea. Emma i Alice to takie laski co myślą, że są lepsze od innych ale pisać to umieją.
- Ej dziewczyny ja też tu jestem.
- Dobrze Mark, dobrze – Odparła Sophie.

***

- Ja już lecę do domu. Wszyscy poszli, więc zamknij biuro, okej?
- Jasne, fajną mam kulę rubika?
 
- To teraz są nawet kule? Kurcze. No fajna. Gdzie kupiłaś?
- Na ebayu. Po 12 simoleonów.
- Zamów mi też. – Odparła Sophie.
- Jasne.

 
/Już jest przed północą, zaraz pójdę do domu. Ile ja mogę tu siedzieć./

***

   
- Już jest po dziesiątej! Na próbie miałam być półtorej godziny temu. 


   

Pozdrawiam;
Syjamkę, Ewkę, Applówkę, Raspcookie, Reviss_, Katie!
No i resztę ^^

PAAAAAAAAA <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Tyler
« »