(c)Lusik
Witam
Notkę miałam napisać kilka dni temu, ale oczywiście ojciec musiał w ten dzień zabrać laptopa do pracy, a w kolejne czasu nie było. Sobota mile spędzona, przyszła Żulia i miałyśmy pograć naszą rodziną zrobioną w zeszłe wakacje. Zrobiliśmy 2 dziewczyny i 2 chłopaków, i teraz oni mają dzieci, najstarsze to nastolatki. I mają pieski <3 No i co, że jedna z Jajników romansuje z chłopakiem dziewczyny z naszej rodzinki. Ale nasz zamiar zniknął i oglądałyśmy pamiętniki wampirów, skończyłyśmy na 17 odcinku 1 sezonu, bo ona zaczęła niedawno i oglądam z nią :D Włączył się limit, to Żulietta stwierdziła, że pojedziemy do biedronki po sopelki do zamrażania. Wzięłyśmy rowery i pieniądze, skrótem do biedronki pojechałyśmy i... lodów nie było x_x Więc wróciłyśmy z pustymi rękoma i poszłyśmy do Julii, nałożyłyśmy sobie miskę lodów toffi z Lidla i szklankę Pepsi. Sobie jemy i patrzymy przez okna a tam... jej młodsi kuzyni z Poznania! Oni są straszni w zeszłym roku przyjechali na tydzień spać, maskara. Oni co chwilę przeklinają, biją się, zero kultury. Jeden drugiego hulajnogą bo twarzy :D A mieli przyjechać w niedzielę, na szczęście tylko na kawkę, bo u Julii jest remont. Mało się nie udusiłyśmy tymi lodami, gdy zobaczyłyśmy... TRZECIEGO! AAA. Teraz ich jest 3, oł dżizus. Ich ojciec wziął sobie jakąś pannę z dzieckiem. No tamci byli Don i Żułan a teraz jaki będzie trzeci? :D Co chwilę uciekali i pili oranżadę od kaczmarka. Tak się mówi, to taka w szklanych butelkach, jak piwo z kaucją :D Oddasz butelkę za oranżadę płacisz 40gr :d Ona jest pyszna, a moja Żulia ma jej kilka skrzynek, bo jej dziadek z tyłu ma zakład i pracownicy sobie popijają. No jak wszyscy (sąsiedzi w sensie koledzy) się cieszyli kiedy ci przyjadą, to nikogo nie było, potem jedynie jeden przyjechał. No więc później na stawach, za zakładem Julia ma stawy, pełno miejsca :D No było ognisko. Przyjechała Wiktoria jej koleżanka i jakoś tak fajnie było.
W niedzielę pojechałam nad jezioro margonińskie, nad główną plażę, byłam tam chyba raz i w przedszkolu. Pamiętam mała plaża, dookoła las, pusto. Jedynie pomost z ratownikami i boje. A teraz, plaża duża, jakieś mosty, wyciąg nart wodnych na całe jezioro prawie, jakieś sklepy, bary. W sumie jak ja tego nie widziałam przecież tam się robi koncerty np. byłam na Dodzie i Feelu tam :D Ale wtedy nic nie widać ;p Opaliłam się w moim pięknym stroju z Cubusa z falbankami, którego tak wszyscy poszukują. Na szczęście dorwałam go jak był mało popularny. Jest śliczny <3
No więc weekend miał się dobrze, może dzisiaj czy tam później do kuzynki pojadę. Będziemy oglądać przypadek 39. Taki horror :)
NIKCZEMNA GRA, ODC. 24
- No powiedzcie mi w końcu czy to będzie chłopiec czy dziewczyna. - Upierała się Katie.
- Ale my sami nie wiemy. Nie chcemy wiedzieć. - Oznajmiła Ash.
- Czemu? - Spytała czarnowłosa. - To jakie ubranka kupicie?
- Neutralne. Tak wyrośnie z nich szybko. - Powiedział Jay.
- A pokoik? - Nie dawała za wygraną Kat.
- Ładny, taki niebiesko beżowy.
- Niech wam będzie!
Kiedy goście opuścili dom Katie, ta sprawdziła skrzynkę mailową.
/ Co tu my mamy, znowu jakiś spam... O wiadomość od.. CHRISA?;
"Cześć Katie
Nie odbierasz moich telefonów a muszę ci jakoś to powiedzieć.
Proszę spotkajmy się jutro w parku o 19."
I co teraz? Mam pójść? Muszę, może da mi w końcu spokój. /
- - -
Na drugi dzień Katie przyjechała tak jak prosił ją Chris.
- Cześć. - Szepnęła Katie.
- Cześć. - Odparł Chris.
- Katie, proszę wysłuchaj mnie i nie przerywaj.
- Okej.
- Więc przejdźmy do rzeczy. Ja nigdy nie zdradziłem cię, to dziecko nawet nie było moje. Ona mnie wkręciła, byłem z nią, ale to zanim cię poznałem. - Zaczął brunet.
- Skąd wiesz, że dziecko nie twoje?
- Po pierwsze miałaś mi nie przerywać, po drugie urodził się murzyn...
- A po trzecie?
- A po trzecie nie miałaś mi przerywać.
- No dobra, dobra. Ale, że murzyn? No ładnie, ładnie.
- Katie, wiem, że jestem głupkiem. Czekałem prawie rok, ale nie mogę bez ciebie żyć.
- Ale...
- Proszę, nie przerywaj mi. Jesteś miłością mojego życia... Kocham Cię.
- Kochasz?
- Tak! Kocham cię za twoją zawsze uśmiechniętą twarz, za to, że się tak ślicznie złościsz, że zawsze wszystkim pomagasz, za to, że po prostu jesteś, Kat.
- DOŚĆ! Przestań, ja tak nie mogę, nie mogę. - Zaczęła łkać szatynka.
- Ale...
- Teraz ty mi nie przerywaj! To, to dla mnie za dużo, za dużo. I...
- Ciii. - Odparł Chris i pocałował dziewczynę.
A ona odwzajemniła to.
- Chris...
- Nie płacz już. - Szepnął jej do ucha.
- - -
Zrobiło się już ciemno, więc Chris odprowadził Katie pod sam dom, chociaż ta była autem.
- To do zobaczenia. - Powiedział chłopak.
- Do zobaczenia - Szepnęła i nie mogła oprzeć się emocjom, pocałowała go.
A każdy głupi wie, co się działo dalej.
- - -
Rankiem Katie i Chrisa obudził nie przerywający się dzwonek do drzwi.
- Idź otwórz. - Powiedziała Kat.
- Ty idź.
- Mój dom?
- Mam iść do ludzi pół naga?
- A ja to co? - Spytał żartobliwie Chris.
- Ty to co innego...
- Niech ci będzie. - Oznajmił i pocałował Katie w czoło wstając z łóżka.
Przy drzwiach zastał Ashlee.
- EEEEEEEEEEE? YYYYYY? AAAAA? - Zaczęła blondynka.
- Nie jestem E ani Y ani nawet A. Chris jestem.
- No przecież wiem czopie, ale co ty tu do jasnej anielki robisz? - Zdziwiła się Ash.
- Ja? - Zaczął. - Ja tu śpię.
- Śpisz? YYY? WTF?
- No sobie śpię, a mnie obudziłaś.
- Gdzie jest Katie? - Spytała.
- Ubiera się, wejdziesz i poczekasz w salonie? - Spytał.
- No ja po prostu tego nie wytrzymam, to nie na moje nerwy. - Odparła Ashlee.
- Spokojnie, spokojnie. Nie możesz się denerwować!
- A a a a, ale co ON tu ROBI?
- Śpi.
- Ehh, z wami wszystkimi można oszaleć.
- Po prostu wróciliśmy do siebie.
- Po tym wszystkim co ci zrobił? - Dziwiła się blondynka.
- On mnie nie zdradził, a dziecko to murzyn.
- Murzyn?
- Murzyn.
- Ale, że murzyn?
- No murzyn.
- To Chris jest z Afryki? - Spytała Ashlee. - A to temu taki dziki jakby z dżungli uciekł.
- Ash! On nie jest z Afryki i nie jest dziki. Ojciec tego murzyna był murzynem, czyli to nie Chris!
- A, czyli to jednak nie murzyn? Łee, nie jest z dżungli. A chciałabym poznać Tarzana.
- Po prostu tego nie skomentuję.
- Hej skarbie, obgadujecie mnie? - Spytał Chris.
- TAK. - Oznajmiła Ash.
- Nie ciebie pytałem...
- Co za tupet - Bałknęła pod nosem blondynka.
- Ej, słyszałam! - Krzyknęła szatynka.
- No co?
- Dobra, ja już spadam. Nara laski.
- Nara ćwoku...
- Ashlee! - Krzyknęła Katie.
- No niby co? - Spytała. - Jak słyszę nara czuję się jakby mówili spierdalaj.
- Y?
- - -
- O już nie pada. - Powiedziała blondynka.
- Nareszcie! - Krzyknęła przyjaciółka. - Więc lecimy na miasto?
- No raczej jedziemy, ale spoko.
- To do tej nowej galerii? - Spytała Kat.
- Oczywiście, ahh. Chcę do H&M'u!
- - -
- No to lecimy do H&M'u. - Powiedziała Katie.
- Idziemy. - Poprawiła Ashlee.
- Co tu ciekawego? Hm... - Szeptała blondynka.
- I jak w tym wyglądam? - Spytała Ash.
- Seksi - Oznajmiła Katie. - Nie wstydzisz się tak prawie nago na środek sklepu wychodzić?
- Czego się mam wstydzić niby?
- TY? Niczego!
- Więc właśnie.
- A ja jak wyglądam w tym zwykłym stroju? - Spytała szatynka.
- No, zwyczajnie.
- Eh.
- Przepraszam, bardzo seksownie. Taki prosty ale seksowny strój, a wrrr.
- O to mi chodziło, dziękuję ci.
- Boże Katie, ty całą półkę wykupiłaś!
- E tam, dawno na zakupach nie byłam, nie mam już w czym chodzić.
- Niech ci będzie, złotko.
- - -
- To co zaraz lecimy? - Spytała Katie.
- I.. - Zaczęła blondynka.
- Tak, idziemy.
- Dziękuję.
Tak więc dziewczyny poszły, nie zauważając, że ktoś im się bacznie przyglądał.
INFO
Jeżeli macie jakieś pytania, zapraszam na mój profil na odpowie.
I fanpage na nk, lepszy by był facebook, ale jak już tam jest to niech będzie.
xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz