poniedziałek, 18 lipca 2011

116. Nikczemna Gra, odc. 23.

  
(c)Lusik

Witam
Notkę miałam napisać kilka dni temu, ale oczywiście ojciec musiał w ten dzień zabrać laptopa do pracy, a w kolejne czasu nie było. Sobota mile spędzona, przyszła Żulia i miałyśmy pograć naszą rodziną zrobioną w zeszłe wakacje. Zrobiliśmy 2 dziewczyny i 2 chłopaków, i teraz oni mają dzieci, najstarsze to nastolatki. I mają pieski <3 No i co, że jedna z Jajników romansuje z chłopakiem dziewczyny z naszej rodzinki. Ale nasz zamiar zniknął i oglądałyśmy pamiętniki wampirów, skończyłyśmy na 17 odcinku 1 sezonu, bo ona zaczęła niedawno i oglądam z nią :D Włączył się limit, to Żulietta stwierdziła, że pojedziemy do biedronki po sopelki do zamrażania. Wzięłyśmy rowery i pieniądze, skrótem do biedronki pojechałyśmy i... lodów nie było x_x Więc wróciłyśmy z pustymi rękoma i poszłyśmy do Julii, nałożyłyśmy sobie miskę lodów toffi z Lidla i szklankę Pepsi. Sobie jemy i patrzymy przez okna a tam... jej młodsi kuzyni z Poznania! Oni są straszni w zeszłym roku przyjechali na tydzień spać, maskara. Oni co chwilę przeklinają, biją się, zero kultury. Jeden drugiego hulajnogą bo twarzy :D A mieli przyjechać w niedzielę, na szczęście tylko na kawkę, bo u Julii jest remont. Mało się nie udusiłyśmy tymi lodami, gdy zobaczyłyśmy... TRZECIEGO! AAA. Teraz ich jest 3, oł dżizus. Ich ojciec wziął sobie jakąś pannę z dzieckiem. No tamci byli Don i Żułan a teraz jaki będzie trzeci? :D Co chwilę uciekali i pili oranżadę od kaczmarka. Tak się mówi, to taka w szklanych butelkach, jak piwo z kaucją :D Oddasz butelkę za oranżadę płacisz 40gr :d Ona jest pyszna, a moja Żulia ma jej kilka skrzynek, bo jej dziadek z tyłu ma zakład i pracownicy sobie popijają. No jak wszyscy (sąsiedzi w sensie koledzy) się cieszyli kiedy ci przyjadą, to nikogo nie było, potem jedynie jeden przyjechał. No więc później na stawach, za zakładem Julia ma stawy, pełno miejsca :D No było ognisko. Przyjechała Wiktoria jej koleżanka i jakoś tak fajnie było.
W niedzielę pojechałam nad jezioro margonińskie, nad główną plażę, byłam tam chyba raz i w przedszkolu. Pamiętam mała plaża, dookoła las, pusto. Jedynie pomost z ratownikami i boje. A teraz, plaża duża, jakieś mosty, wyciąg nart wodnych na całe jezioro prawie, jakieś sklepy, bary. W sumie jak ja tego nie widziałam przecież tam się robi koncerty np. byłam na Dodzie i Feelu tam :D Ale wtedy nic nie widać ;p Opaliłam się w moim pięknym stroju z Cubusa z falbankami, którego tak wszyscy poszukują. Na szczęście dorwałam go jak był mało popularny. Jest śliczny <3 
No więc weekend miał się dobrze, może dzisiaj czy tam później do kuzynki pojadę. Będziemy oglądać przypadek 39. Taki horror :) 
  

NIKCZEMNA GRA, ODC. 24

  
- No powiedzcie mi w końcu czy to będzie chłopiec czy dziewczyna. - Upierała się Katie.
- Ale my sami nie wiemy. Nie chcemy wiedzieć. - Oznajmiła Ash.
- Czemu? - Spytała czarnowłosa. - To jakie ubranka kupicie? 
- Neutralne. Tak wyrośnie z nich szybko. - Powiedział Jay. 
- A pokoik? - Nie dawała za wygraną Kat.
- Ładny, taki niebiesko beżowy. 
- Niech wam będzie! 

Kiedy goście opuścili dom Katie, ta sprawdziła skrzynkę mailową. 
  
/ Co tu my mamy, znowu jakiś spam... O wiadomość od.. CHRISA?; 
"Cześć Katie
Nie odbierasz moich telefonów a muszę ci jakoś to powiedzieć.
Proszę spotkajmy się jutro w parku o 19."
I co teraz? Mam pójść? Muszę, może da mi w końcu spokój. /

- - -

  
Na drugi dzień Katie przyjechała tak jak prosił ją Chris.

  
- Cześć. - Szepnęła Katie.
- Cześć. - Odparł Chris.
  
- Katie, proszę wysłuchaj mnie i nie przerywaj.
- Okej.
- Więc przejdźmy do rzeczy. Ja nigdy nie zdradziłem cię, to dziecko nawet nie było moje. Ona mnie wkręciła, byłem z nią, ale to zanim cię poznałem. - Zaczął brunet.
- Skąd wiesz, że dziecko nie twoje? 
- Po pierwsze miałaś mi nie przerywać, po drugie urodził się murzyn...
- A po trzecie?
- A po trzecie nie miałaś mi przerywać.
- No dobra, dobra. Ale, że murzyn? No ładnie, ładnie. 
  
- Katie, wiem, że jestem głupkiem. Czekałem prawie rok, ale nie mogę bez ciebie żyć. 
- Ale...
- Proszę, nie przerywaj mi. Jesteś miłością mojego życia... Kocham Cię.
- Kochasz? 
- Tak! Kocham cię za twoją zawsze uśmiechniętą twarz, za to, że się tak ślicznie złościsz, że zawsze wszystkim pomagasz, za to, że po prostu jesteś, Kat. 
  
- DOŚĆ! Przestań, ja tak nie mogę, nie mogę. - Zaczęła łkać szatynka. 
- Ale...
- Teraz ty mi nie przerywaj! To, to dla mnie za dużo, za dużo. I...
- Ciii. - Odparł Chris i pocałował dziewczynę.
  
A ona odwzajemniła to. 
- Chris... 
- Nie płacz już. - Szepnął jej do ucha.
  

- - -

Zrobiło się już ciemno, więc Chris odprowadził Katie pod sam dom, chociaż ta była autem.
  
- To do zobaczenia. - Powiedział chłopak.
- Do zobaczenia - Szepnęła i nie mogła oprzeć się emocjom, pocałowała go.
  
A każdy głupi wie, co się działo dalej.
  

- - -

Rankiem Katie i Chrisa obudził nie przerywający się dzwonek do drzwi.
  
- Idź otwórz. - Powiedziała Kat.
- Ty idź.
- Mój dom?
- Mam iść do ludzi pół naga?
- A ja to co? - Spytał żartobliwie Chris.
- Ty to co innego...
- Niech ci będzie. - Oznajmił i pocałował Katie w czoło wstając z łóżka.
  
Przy drzwiach zastał Ashlee.
- EEEEEEEEEEE? YYYYYY? AAAAA? - Zaczęła blondynka.
- Nie jestem E ani Y ani nawet A. Chris jestem.
- No przecież wiem czopie, ale co ty tu do jasnej anielki robisz? - Zdziwiła się Ash.
- Ja? - Zaczął. - Ja tu śpię.
- Śpisz? YYY? WTF? 
- No sobie śpię, a mnie obudziłaś. 
- Gdzie jest Katie? - Spytała.
- Ubiera się, wejdziesz i poczekasz w salonie? - Spytał.

  
- No ja po prostu tego nie wytrzymam, to nie na moje nerwy. - Odparła Ashlee.
- Spokojnie, spokojnie. Nie możesz się denerwować! 
- A a a a, ale co ON tu ROBI?
- Śpi.
- Ehh, z wami wszystkimi można oszaleć. 
  
- Po prostu wróciliśmy do siebie.
- Po tym wszystkim co ci zrobił? - Dziwiła się blondynka.
- On mnie nie zdradził, a dziecko to murzyn.
- Murzyn? 
- Murzyn.
- Ale, że murzyn?
- No murzyn.
- To Chris jest z Afryki? - Spytała Ashlee. - A to temu taki dziki jakby z dżungli uciekł.
- Ash! On nie jest z Afryki i nie jest dziki. Ojciec tego murzyna był murzynem, czyli to nie Chris!
- A, czyli to jednak nie murzyn? Łee, nie jest z dżungli. A chciałabym poznać Tarzana.
- Po prostu tego nie skomentuję.
  
- Hej skarbie, obgadujecie mnie? - Spytał Chris.
- TAK. - Oznajmiła Ash.
- Nie ciebie pytałem... 
- Co za tupet - Bałknęła pod nosem blondynka.
- Ej, słyszałam! - Krzyknęła szatynka.
- No co? 
  
- Dobra, ja już spadam. Nara laski. 
- Nara ćwoku... 
- Ashlee! - Krzyknęła Katie.
- No niby co? - Spytała. - Jak słyszę nara czuję się jakby mówili spierdalaj.
- Y?

- - -

  
- O już nie pada. - Powiedziała blondynka.
- Nareszcie! - Krzyknęła przyjaciółka. - Więc lecimy na miasto? 
- No raczej jedziemy, ale spoko. 
  
- To do tej nowej galerii? - Spytała Kat.
- Oczywiście, ahh. Chcę do H&M'u! 

- - -
  
- No to lecimy do H&M'u. - Powiedziała Katie.
- Idziemy. - Poprawiła Ashlee.
  
- Co tu ciekawego? Hm... - Szeptała blondynka.
  
- I jak w tym wyglądam? - Spytała Ash.
- Seksi - Oznajmiła Katie. - Nie wstydzisz się tak prawie nago na środek sklepu wychodzić?
- Czego się mam wstydzić niby? 
- TY? Niczego! 
- Więc właśnie.
  
- A ja jak wyglądam w tym zwykłym stroju? - Spytała szatynka.
- No, zwyczajnie. 
- Eh.
- Przepraszam, bardzo seksownie. Taki prosty ale seksowny strój, a wrrr. 
- O to mi chodziło, dziękuję ci. 
  
- Boże Katie, ty całą półkę wykupiłaś! 
- E tam, dawno na zakupach nie byłam, nie mam już w czym chodzić. 
- Niech ci będzie, złotko. 
  

- - -

  
- To co zaraz lecimy? - Spytała Katie.
- I.. - Zaczęła blondynka.
- Tak, idziemy.
- Dziękuję. 
  
Tak więc dziewczyny poszły, nie zauważając, że ktoś im się bacznie przyglądał.
  

INFO

  
Jeżeli macie jakieś pytania, zapraszam na mój profil na odpowie.

  
I fanpage na nk, lepszy by był facebook, ale jak już tam jest to niech będzie.

  
    
xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Tyler
« »